Czuję się zobowiązana do wyjaśnienia na wstępie, dlaczego w ogóle pokusiłam się o założenie tej strony.  Nie jestem architektem (choć kiedyś miałam taki szalony pomysł!), nie zajmuję się zawodowo projektowaniem wnętrz i właściwie nie mam z urządzaniem nic wspólnego. Poza jednym – po prostu to kocham.

Poczucie spokoju daje mi jedynie piękne i spójne wnętrze. Przez lata żyłam w byle jakich pokojach w akademikach, potem w przypadkowych pokojach w mieszkaniach na wynajem i w żadnym z tych miejsc nie czułam się w pełni szczęśliwa. Ze względu na ograniczony budżet (a raczej chęć jego ograniczenia, by jak najwięcej zaoszczędzić) mieszkałam w niezbyt estetycznych warunkach i starałam się je – oczywiście budżetowo – doprowadzać do takiego stanu, by czuć się w nich jakkolwiek komfortowo.

To pomagało, ale nie do końca – marzenie o swoim miejscu na ziemi było tak silne, że przez lata (mimo wymagających dziennych studiów polonistycznych) odkładaliśmy z moim już mężem, wtedy narzeczonym, praktycznie każdy grosz, by tylko móc pozwolić sobie na kupno mieszkania. Biorąc pod uwagę to, na co mogą pozwolić sobie w naszym kraju młodzi ludzie bez zaplecza finansowego od rodziców – oczywiście mieszkania na kredyt, ale wychodzimy z założenia, że lepiej spłacać własne (i piękne!) niż płacić za wynajem.

Przez ostatnie kilka lat odkładania – najpierw na wkład do mieszkania, potem na jego wykończenie – dowiedziałam się wiele na temat urządzania, zgłębiłam tematy, o których jako nastolatka nie miałam pojęcia i wreszcie dojrzałam do tego, by sprecyzować, jakie są moje gusta w odniesieniu do wnętrz (wcześniej mój gust odnosił się jedynie do artykułów papierniczo-biurowych).

Przebrnęliśmy. My przez okres wynajmowania, odkładania, czekania, a Ty, drogi czytelniku, przez ten (nie wiem czy na pewno potrzebny) wpis. Za kilka dni w końcu odbieramy nasze wymarzone M!

Zamierzam od tego momentu oddać na tej stronie (nawet z nawiązką!) wszystko to, czego nauczyłam się na wnętrzarskich grupach na Facebooku i czego dowiedziałam się z licznych rozmów w sklepach budowlanych, z obserwacji sklepowych aranżacji czy wreszcie z lektury internetowych artykułów i wnętrzarskich książek.

Zamierzam podzielić się swoim własnym doświadczeniem w radzeniu sobie z budżetowym urządzaniem swojego pierwszego mieszkania i będę przeszczęśliwa, jeżeli każdy z moich wpisów choć jednej osobie przyniesie nową inspirację, nową wiedzę lub chociaż dobry nastrój wywołany oglądaniem estetycznego wnętrza.

Zapraszam do lektury!

Doma Byczek


PS. Poza dziką pasją do amatorskiego urządzania wnętrz posiadam też dziką (i tu akurat nieamatorską) pasję do języka polskiego i pisania, stąd często cierpię na słowotok. Jeżeli moje wpisy będą przydługie, dajcie znać – będę nad tym pracować. A może polubicie wczytywanie się w moje wnętrzarskie wywody?

Polonistycznych freaków zapraszam też do mojego drugiego ja: https://lekcjaliteratury.pl.